Justyna Siwek – Reprezentantka Polski w piłce nożnej kobiet niesłyszących. Dwukrotna uczestniczka Igrzysk Olimpijskich Głuchych. Zawodniczka SKSG Korona Szczecin. Na co dzień z powodzeniem rywalizująca w rozgrywkach z pełnosprawnymi sportowcami. W swojej biografii ma wiele zdobytych sukcesów w piłce nożnej. W obszernym wywiadzie opowiedziała nam o swoich początkach, grze w lidze i reprezentacji Polski.
Agata Kosztowny: Gratuluję za Wicemistrzostwo Polski Niesłyszących w Piłce Nożnej w Warszawie! Co czujesz po zwycięstwie?
Justyna Siwek: Dziękuję. Na sam wynik patrzę z dwóch stron. Jako zawodniczka czuję spory niedosyt. Był to dla nas plan minimum i super go wykonałyśmy. Ale kiedy o końcowym wyniku decyduje różnica tylko jednej, to zostaje świadomość, że końcowa gloria była na wyciągnięcie ręki i szkoda, że tak niewiele zabrakło.
Z drugiej strony te mistrzostwa były moim debiutem trenerskim. Także II miejsce też cieszy, ale także styl. Drużyna bardzo dobrze realizowała założenia taktyczne i jako zespół na boisku wyglądałyśmy zdecydowanie lepiej niż rok temu, o czym świadczą wyniki poszczególnych meczy. Wygrane przyszły ze zdecydowanie większą zdobyczą bramkową, a sam mecz finałowy z obrończyniami tytułu do samego końca trzymał w napięciu i niepewności kto zgarnie tytuł mistrzowski.
A: Wracając do podstawowych pytań, od kiedy grasz w piłkę nożną?
J: Gram od małego dziecka, odkąd pamiętam na podwórku i zawsze z chłopakami. Jednak czas na regularne treningi w klubie piłkarskim przyszedł dopiero w wieku 17-18 lat – był to MKS Olimpia Szczecin (klub słyszących).
A: Kto Cię nauczył gry?
J: Jak to się mówi, chyba jestem samoukiem. A tak poprawnie to chyba pierwsi trenerzy – Przemysław Wróblewski i Rafał Buryta oraz tata, który podpowiada cały czas do dziś .
A: Co wolisz? Piłkę nożną czy koszykówkę?
J: Zdecydowanie piłka nożną. Koszykówka jest dodatkiem – traktuję ją jako trening uzupełniający i odskocznie dla głowy w przerwie od piłki nożnej.
A: Kto dla Ciebie jest wzorem?
J: Nie mam takiej jednej wybranej osoby, na której bym się wzorowała. Spotkałam wiele wartościowych ludzi, w świecie sportu i nie tylko jest wiele wybitnych osobowości i od wszystkich staram się podpatrywać i czerpać to co najlepsze, co pomoże mi osiągnąć w życiu sukces.
A: Kiedy trafiłaś do kadry Polski?
J: Na początku 2013 roku. Przed IO Głuchych w Sofii.
A: Czy gra w kadrze Polski daje Ci satysfakcję?
J: Oczywiście i to jaką! Marzeniem każdego sportowca są występy z orzełkiem na piersi. Możliwość reprezentowania swojego kraju, rodaków na międzynarodowych zawodach to jest duma. To uczucie, kiedy dla Ciebie grają mazurka Dąbrowskiego ciężko opisać słowami. To trzeba przeżyć.
A: Twój najlepszy mecz w lidze i reprezentacji?
J: Trzymam się tego, że taki jeszcze przede mną i mam jeszcze gdzie sięgać.
Jeśli jednak koniecznie mam coś wybrać to z ligowych meczy najprędzej przypomina się Olimpia vs Sztorm o awans do ekstra ligi. Naprawdę sporo mi wtedy wychodziło i spotkanie zwieńczone bramką dającą prowadzenie.
W reprezentacji przywołałabym grę z ostatnich IO w Samsun przeciwko Brazylii. Ze względów taktycznych weszłam tylko na ostatni kwadrans przy stanie 0:2. Nie chcąc się chwalić moje wejście znacząco zmieniło obraz gry i po dwóch asystach koleżanki doprowadzają do remisu, a nie wiele zabrakło nawet do zwycięstwa.
A: Najtrudniejsze mecze w Twojej dotychczasowej karierze oraz taki, o które chcesz zapomnieć.
J: Najtrudniejsze są te mecze, kiedy czujesz się bezradny. Ty albo drużyna nie może nic zrobić lub przeciwnik jest o niebo lepszy I deklasuje cię wynikiem 8:0 lub więcej. Kilka takich meczy było. Są potężną lekcją pokory, ale też o takich chce się jak najszybciej zapomnieć.
A: Czego nie lubisz w grze, a co Cię najbardziej cieszy?
J: Nie cierpię bezczelnych I chamskich przewinień w grze popełnianych taktycznie czy których celem jest tylko obrona korzystnego wyniku. Bardzo cenię sobie ideę Fair Play niedopuszczalne jest dla mnie np: obrona piłki ręką przez piłkarza by nie było gola, bo rzut karny można potem obronić. To i inne podobne przypadki to kryminał i powinny być surowo karane, nawet dyskwalifikacją.
Wiadomo każdego najbardziej cieszą strzelone gole. Ale dla mnie równie wielką satysfakcję daje wyłożenie piłki koleżance, która z tego strzela gola lub wybicie piłki z linii bramkowej kiedy ratujesz zespół przed utratą bramki.
A: Piłka na trawie i w hali, widzisz różnicę?
J: Wspólne są tylko to, że jest piłka i dwie bramki. Po za tym wszystko jest inne. Zaczynając od przepisów do taktyki i sposobu gry, na różnicach w rodzaju wysiłku itp. Kończąc.
A: Twoje najmocniejsze atuty jako piłkarki. Co chciałabyś w swojej grze poprawić?
J: Myślę, że nienaganna technika, przegląd pola i spokój – chociaż ten spokój czasem jest za duży (hehe). W grze zawsze jest coś do poprawy. Jeśli miałabym wybrać, szczególnie w dzisiejszych czasach ceniona jest szybkość. I na tym się skupiam.
A: Komu przede wszystkim zawdzięczasz karierę? Sobie, Rodzicom, Trenerom? Innym osobom?
J: Na pewno nieoceniony jest tu wkład rodziców, ich wsparcie, akceptacja mojego sposobu na życie i że wytrzymują ze mną i z moimi pomysłami. To właśnie rodzice są tym pierwszym i najistotniejszym czynnikiem determinującym karierę każdego sportowca.
A: Jakie rady chciałabyś przekazać młodszym koleżankom, zaczynającym grać w piłkę?
J: Ciężki, sumienny i wieloletni trening i praca nad sobą. Do tego jeszcze upór i determinacja bo w sporcie jest wiele przeszkód, a kariera i droga do sukcesów to bardzo długi marathon. Oraz by były wierne swoim marzeniom i ideałom. Przy odpowiednim poparciu naprawdę wiele można osiągnąć.
A: Jakie plany na przyszłość?
J: Za daleko nie sięgam, bo życie jest pełne niespodzianek i nieoczekiwanych zwrotów. Póki co skupiam się na utrzymaniu dobrego zdrowia by móc jak najdłużej cieszyć się grą. Konkretniej powiem tylko, że póki co, celuję w kolejne dwie olimpiady.
Dziękuję za udzielony wywiad. Życzę Ci sukcesów na boiskach oraz w życiu osobistym.